Dżuma zabiła Feudalizm. COVID-19 go ugruntuje.

w ciągu roku zdefiniowanego już przez bezprecedensową pandemię, w tym tygodniu Kalifornia potwierdziła przypadek dżumy—przerażającej choroby zakaźnej, która niszczyła Europę od wieków.

na pewno nie jest to początek nowej katastrofy. Każdego roku na całym świecie jest kilkaset przypadków—ostatnio w Mongolii Wewnętrznej. I w przeciwieństwie do przeszłości (i w przeciwieństwie do dzisiejszej pandemii COVID-19), dżuma jest dobrze rozumianą chorobą, którą można skutecznie leczyć antybiotykami, gdy jest zakontraktowana.

jednak obawy związane z wiadomościami stanowią przydatną okazję do refleksji nad niektórymi mniej zrozumiałymi skutkami epidemii chorób-teraz i w historii.

jednym z tych efektów jest to, że klęski takie jak pandemie Zwykle doprowadziły do zmniejszenia nierówności. Rosnące nierówności są powszechnie uważane za decydujące wyzwanie gospodarcze naszych czasów. Mimo że dzisiejszy poziom nierówności dochodowych jest alarmujący, nie jest on niczym wyjątkowym ze względu na historyczne standardy. Na przykład w Stanach Zjednoczonych nierówność dochodów jest tak wysoka, jak w latach poprzedzających krach na giełdzie w 1929 roku. Idąc dalej w przeszłość-od faraońskiego Egiptu po carską Rosję, wiktoriańską Anglię, Imperium Osmańskie i Chiny pod rządami dynastii Qing—schemat był taki sam: bogactwo koncentruje się w rękach uprzywilejowanej elity.

chociaż nierówność była trwałą cechą cywilizacji, nie była stała. Długie odcinki wysokiej nierówności zazwyczaj towarzyszyły wybuchom gwałtownej kompresji, spowodowanej kataklizmicznymi wydarzeniami, takimi jak wojny, rewolucje, klęski żywiołowe i, owszem, pandemie. Przynajmniej teoretycznie wirusy, bakterie i zarazki są doskonałymi korektorami. Podczas gdy podczas wojny istnieją hierarchie polityczne i wojskowe, które określają prawdopodobieństwo umieszczenia na polu bitwy, a więc prawdopodobieństwo śmierci w walce, zabójcze patogeny są ślepe na bogactwo, klasę, wiek, płeć i rasę.

standardowy historyczny przypadek to dżuma, biorąc pod uwagę przerażające objawy choroby i jej ciągłe nawroty w ciągu ostatnich 1500 lat. Epidemie Zwykle emanowały z Afryki lub Azji, a następnie rozprzestrzeniały się na Europę i Amerykę z pomocą kupieckich kupców. Powtarzające się fale epidemii trwały przez dziesięciolecia, a nawet stulecia. Ale najbardziej niszczycielską była, bez wątpienia, Czarna Śmierć. W latach 1347-1351 pandemia wymazała około 1/3 europejskiej populacji, co spowodowało, że 10% najbogatszych straciło kontrolę nad 15-20% ogólnego bogactwa. Jak zauważyli inni, dalsze pandemie, rewolucje i wojny były główną przyczyną wszędzie tam, gdzie nierówności spadały od tego czasu.

jednak COVID-19 wygląda na wielki wyjątek od dobrze ugruntowanego wzorca historycznego. Jeśli już, obecna pandemia pogłębia nierówności. Dążąc do spłaszczenia krzywych epidemiologicznych, rządy na całym świecie podniosły poziom życia osób najmniej uprzywilejowanych. W marcu gospodarka USA straciła więcej miejsc pracy niż w trakcie całej Wielkiej Recesji, a pracownicy z wykształceniem niższym od college ’ u ponieśli największy cios. Co więcej, w czerwcu Amerykańscy miliarderzy byli o 20 proc. bogatsi niż na początku likwidacji w Stanach Zjednoczonych w połowie marca. Więc dlaczego tym razem jest inaczej?

aby zrozumieć, dlaczego COVID-19 zakorzenia się, a nie łagodzi nierówności, przydatne jest spojrzenie na cechy epidemiologiczne tego koronawirusa i zarazy. Zaraza zabijała od 30% do 60% zarażonych, głównie dorosłych w kwiecie wieku, którzy pozostawili wdowy i sieroty. Zdziesiątkowana siła robocza stworzyła presję na wzrost płac. Tymczasem niedobór pracowników wiązał się z niedoborem konsumentów, co obniżało wartość gruntów, których produkcja była obecnie sprzedawana na mniejszych rynkach. Wynikające z tego wyższe płace dla robotników i niższe czynsze dla właścicieli ziemskich doprowadziły do nierówności.

chociaż cykle dżumy były powszechną cechą życia w późnośredniowiecznej Europie, wpływ czarnej śmierci na rynek pracy był tak niszczycielski, że oznaczał koniec feudalizmu, definiującego system instytucjonalny średniowiecza. Przed upadkiem systemu feudalnego większość ludności wiejskiej była zasadniczo służebna, należna czynszom i usługom arystokratycznych właścicieli ziemskich w zamian za korzystanie z ich ziemi. W wyniku czarnej śmierci jednak niedobór siły roboczej i obfitość ziemi wzmocniły chłopów na niekorzyść panów.

było to szczególnie prawdziwe w przypadku Anglii. W 1351 roku król Edward III wprowadził Statut robotników jako odpowiedź na niedobór siły roboczej spowodowany zarazą. Celem ustawy było uregulowanie siły roboczej poprzez zakazanie żądań lub ofert płac wyższych niż normy przed dżumą oraz ograniczenie przemieszczania się w poszukiwaniu lepszych warunków. Próby te nie zdołały jednak osłabić siły negocjacyjnej niższych klas. W końcu pojawiła się nowa klasa społeczno-ekonomiczna, ponieważ niektórzy dawni chłopi stopniowo nabywali ziemię i sprzedawali swoje owoce na rynku dla zysku.

mechanizm ekonomiczny stojący za COVID-19 jest zupełnie inny. Jego współczynnik śmiertelności, który wydaje się być około 2 procent, jest stosunkowo niski. Co więcej, ze względu na to, że osoby starsze są najbardziej narażone na jego najbardziej śmiertelne skutki, wielkość siły roboczej jest z grubsza nienaruszona. Z kolei, w przeciwieństwie do plagi, recesja wywołana obecnym kryzysem zdrowotnym stworzyła nadpodaż—a nie niedobór-pracowników, którzy z czasem będą spychać płace w dół, a nie w górę. Tymczasem środki zdystansowania społecznego prawdopodobnie pozostaną w mocy przez jakiś czas, utrudniając ożywienie w branżach wymagających dużych nakładów pracy, takich jak restauracje, Handel detaliczny i hotele, co uniemożliwi najsłabiej wykwalifikowanym odzyskanie środków do życia, nawet gdy ożywienie gospodarcze jest w pełnym rozkwicie. W ten sposób skutki chwilowego szoku pandemii dla gospodarki mogą stać się trwałe.

innymi słowy, aby pandemia pomagała zrównać ludzi, wymaga niemal niewyobrażalnego stopnia ludzkiego cierpienia. „Jego trucizna jest tak szybka,” jak opisał jeden z kronikarzy plagi w XVII-wiecznej książce, ” i tak subtelnie wślizguje się do ciała, że to jedno i to samo czuć się dotkniętym i zobaczyć siebie umieszczonego w grobie.”Jest to miłosierdzie, którego świat uniknął tym razem.

jednak są pewne rzeczy dotyczące obecnej pandemii, które przypominają przeszłość. Podczas epidemii biedni cierpią bardziej niż bogaci. Zabójcze patogeny mogą być ślepe na bogactwo, ale bogactwo może wznieść wysokie bariery, aby je powstrzymać.

dostępne dowody sugerują, że ryzyko poważnego zachorowania na COVID-19 na Zachodzie jest wyższe wśród osób o niższych dochodach i niższym poziomie wykształcenia. Najbiedniejsi są również bardziej narażeni na podstawowe warunki zdrowotne (na przykład cukrzyca, otyłość, choroby układu krążenia i choroby układu oddechowego), które zwiększają ryzyko ciężkiej choroby i śmiertelności z powodu COVID-19. Biorąc pod uwagę nakładające się podziały rasowe i ekonomiczne, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, istnieją również różnice rasowe w skutkach pandemii. Według APM Research Lab, Czarni, rdzenni, wyspiarze Pacyfiku i Latynosi mają COVID-19 śmiertelność około trzy razy więcej niż białych Amerykanów.

podobnie siedem wieków temu uboższe gospodarstwa domowe były bardziej podatne na zarazę w wyniku powtarzających się głodów, które pogarszały ich zdrowie. Duża część populacji prawdopodobnie doświadczyła poważnego niedożywienia przed czarną śmiercią, co prawdopodobnie utrudniło im walkę z chorobą. Zgodnie z ustaleniami ze starożytnych cmentarzy około 30 procent zamożnych angielskich właścicieli ziemskich prawdopodobnie uległo zarazie, podczas gdy wskaźnik śmiertelności dla rolników wiejskich wynosił od 40 do 70 procent.

poza zaletami zdrowotnymi bogaci mogą również łatwiej ograniczyć ekspozycję na inne sposoby. Dane dotyczące mobilności w Stanach Zjednoczonych analizowane przez New York Times pokazują, że bogaci ograniczyli swoją mobilność szybciej i bardziej drastycznie niż dolny procent 10, zmniejszając w ten sposób narażenie na potencjalne infekcje. Tymczasem niektóre z najbogatszych dzielnic w Nowym Jorku opróżnione podczas wczesnej fazy zamknięcia, jak wielu, którzy byli w stanie opuścić do mniej dotkniętych obszarów. Podczas gdy miliony pracowników umysłowych piszą na swoich komputerach ze swoich domów lub z tymczasowych rezydencji, niezbędni pracownicy, tacy jak kasjerzy, kierowcy autobusów i sprzątacze ulic muszą pojawić się w pracy.

w podobny sposób, w czasie czarnej śmierci, środki przeciw zarazie zmusiły biednych do zamknięcia się w zatłoczonych i niehigienicznych miejscach, zwiększając tym samym ich narażenie na infekcje, podczas gdy bogaci mogli cieszyć się kwarantanną w dużych i odizolowanych przestrzeniach. Termin villeggiatura (spędzanie czasu w willi) został ukuty we Florencji zaraz po czarnej śmierci. Kiedy wybuchła nowa fala dżumy, bogaci ludzie po prostu wycofali się z miasta na wiejską farmę i czekali, aż epidemia ustąpi. Właśnie z tego powodu powstały wille rodziny Medyceuszy rozsiane po toskańskim regionie Chianti. Jak pisał Włoski kronikarz dżumy Giovanni Boccaccio, najzamożniejsi całkowicie opuścili swoje dzielnice ” tak, jakby zaraza była przeznaczona tylko dla tych, którzy pozostali w ich murach miejskich.”

ponieważ ludzie na całym świecie uprzywilejowani na tyle, aby to zrobić, czekają w domu na koniec pandemii, jasne jest, że COVID-19 nie będzie kolejnym wielkim korektorem. W pewnym sensie to dobrze. Nikt nie powinien chcieć przeżyć czarnej śmierci. Rządy powinny znaleźć mniej brutalne sposoby wprowadzenia większej sprawiedliwości w społeczeństwie poprzez politykę redystrybucyjną i edukacyjną, a także powinny inwestować więcej środków w zdrowie najuboższych, jednocześnie dbając o to, aby wartość społeczna zadań wykonywanych przez podstawowych pracowników była dopasowana do generowanych przez nich dochodów. Tylko poprzez upodmiotowienie najbardziej bezbronnych społeczeństw Zachodnie mogą mieć nadzieję przynieść pewną równość w obliczu klęski.

Leave a Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.