na początku lat 60.pisarka polityczna Hannah Arendt uczestniczyła w procesach Adolfa Eichmanna, niemieckiego oficera, który zaaranżował większość Holokaustu. Spodziewała się znaleźć potwora. Jak mogłoby być inaczej? Tylko obłąkany psychopata mógł wykorzystać swoje umiejętności organizacyjne do masowego mordowania milionów w nazistowskich Niemczech. To, co oszołomiło Arendt i rozwścieczyło niektórych jej czytelników, było jej zaskakującym odkryciem” normalnego „i” prostego ” człowieka na procesie. Znany architekt Holokaustu nie wyglądał na diabła, ale banalnego biurokratę robiącego to, co mu kazano.
wstrząsające odkrycie Arendt doprowadziło do jej często powtarzanego zwrotu: banalność zła. Implikacje frazy opisowej Arendta są chłodne. Bez roztropności i autorefleksji normalni ludzie są zdolni do rażącej niesprawiedliwości. Micheasza 6:8, być może najsłynniejszy werset proroka mniejszego, ma coś do powiedzenia na temat Eichmanna i banalności zła. Ma nam coś do powiedzenia.
znajomy Werset na nieznanym terytorium
prorocze księgi Starego Testamentu owocują cierpliwością. Rzucają wyzwanie. Na swój sposób Marcin Luter i św. Augustyn uznali proroków za zagadkowych. Tak więc, kiedy ty i ja doświadczamy podobnych przeszkód, jesteśmy w dobrym towarzystwie. Filipian na poranne nabożeństwa czy Haggai? Jezus czy Zerubbabel? Jeśli mamy być szczerzy, większość z nas wybrałaby to pierwsze.
w rezultacie pisma prorocze pozostają dziwną krainą dla wielu chrześcijańskich czytelników. Ale nie Micah 6:8. Ten werset to materiał politycznych przemówień, chrześcijańskiego kiczu i naklejek na zderzaki. „On pokazał ci, śmiertelniku, co jest dobre. A czego pan od ciebie wymaga? Postępować sprawiedliwie, miłować miłosierdzie i pokornie chodzić z Bogiem.” …